„Warszawa to nie wieś, by po niej rowerem jeździć” – M. Woś,
rzecznik ZTM, 1998r.
Paneliści: Joanna Erbel, Artur Tondera, Rafał Muszczynko |
Czy wiesz, że obecnie jest 412km tras rowerowych (z czego 37
nowych), miasto odnotowuje 150 000 podróży rowerem dziennie (1/3 dziennych
użytkowników metra), a sukces rowerów Veturilo przerósł najśmielsze oczekiwania
pomysłodawców?
Rowerzyści zaczynają być w stolicy widoczni, a w
konsekwencji – ważni. Stają się grupą interesu, która wciąż musi walczyć o
swoje prawa i która wciąż napotyka opór. Na spotkaniu 19 stycznia 2015r. wspólnie
próbowaliśmy znaleźć odpowiedzi na pytania, jak naprawdę wygląda ruch rowerowy
w Warszawie, przez kogo interesy rowerzystów są reprezentowane i co jeszcze
można zrobić.
Rafał Muszczynko |
A zrobiono już bardzo dużo – jednak jak mówi Rafał
Muszczynko z Warszawskiej Masy Krytycznej „to, co uważamy dziś za oczywiste i
załatwione, kiedyś trzeba było wywalczyć”. Mimo że „zadaniem miasta powinno
być zorganizowanie najszybszego, najtańszego, najbezpieczniejszego i
najbardziej ekologicznego sposobu przemieszczania się po mieście” (Joanna Erbel
– Partia Zielonych), swobodna jazda rowerem po Warszawie nie jest tak prostym
celem do zrealizowania, jakby się wydawało.
Joanna Erbel |
Jak twierdził Artur Tondera (Zarząd Transportu Miejskiego),
często istnieją związane z tym problemy, których na pierwszy rzut nie widać. Przede
wszystkim tworzenie nowych pasów/ścieżek dla rowerów burzy dotychczasowy ruch
miejski, do którego mieszkańcy miasta stołecznego są przyzwyczajeni (przykładem
jest niedostateczna ilość miejsc do parkowania). Nagle z
prostej rzeczy robi się spore przedsięwzięcie finansowe („Aleje Jerozolimskie
trzeba by chyba rozorać od nowa”). Nie oznacza to, że nie ma planów na kolejne
inwestycje mające na celu polepszenie sytuacji . Tylko w 2015 roku są planowane
nowe drogi i pasy rowerowe (m.in. na ulicy Nowy Świat – projekt z budżetu
partycypacyjnego), a także dopuszczenie ruchu rowerowego pod prąd, by nie
trzeba było nadrabiać kilometrów lub łamać przepisów. Przedstawiciel ZTM-u
przyznaje, że sytuacja nie jest idealna, ale równocześnie chce zaprosić osoby,
które dotąd nie myślały o wyruszeniu z domu rowerem, do podjęcia takiego kroku.
Ma to się zadziać między innymi przez inicjatywy Ratusza, m.in. udział w European
Cycling Challenge czy przeprowadzona akcja doświetlania rowerzystów (zamiast
mandatów nieoświetlonym rowerzystom były rozdawane lampki).
Artur Tondera |
„Jestem i kierowcą, i rowerzystą, i pieszym, i z rzadka
pasażerem komunikacji miejskiej – wszyscy możemy razem żyć” mówi Rafał Muszczynko.
Czas na zmianę sposobu myślenia, większą tolerancję i uprzejmość w życiu
publicznym, idącymi w parze ze znajomością przepisów i bezpiecznego poruszania
się po mieście.
Przyznam, że przed tym wydarzeniem nie myślałam o działaniu
na rzecz ruchu rowerowego w kategoriach ważnej polityki publicznej prowadzonej
przez miasto. Jednakże lekceważenie którejkolwiek z grup społecznych jest
niebezpieczne i prowadzi do dyskryminacji z życia publicznego, co stoi w
sprzeczności z ideałami demokratycznymi. Postępy ostatnich piętnastu lat, jeśli
chodzi o poprawę postrzegania rowerzystów na drogach, są wynikiem pracy i
wytrwałej postawy obywatelskiej wielu działaczy społecznych i przykładem na to,
że aktywność społeczna przynosi nie tylko satysfakcję, ale też efekty. To dzięki takim inicjatywom można budować społeczeństwo obywatelskie.
dr Filip Ilkowski, moderator dyskusji |
Serdecznie dziękujemy panu doktorowi Filipowi Ilkowskiemu za
wspaniałe prowadzenie debaty, naszym panelistom oraz wszystkim przybyłym. Ze
strony Warszawskiej Masy Krytycznej zapraszamy na wspólną jazdę rowerami w każdy ostatni
piątek miesiąca o 18.00 (start z Placu Zamkowego), a także do konsultacji z
pełnomocnikiem Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej - http://www.ztm.waw.pl/?c=642&l=1.
Być może za jakiś czas Warszawa rzeczywiście stanie się drugą Kopenhagą.
Podsumowała Emma Drabarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz