wtorek, 15 listopada 2011

Młodzi a rynek pracy



Nazywani jesteśmy „straconym pokoleniem”. Późno wchodzimy na rynek pracy. Nasza wiedza i umiejętności nie spełniają oczekiwań pracodawców. Takie i inne hasła padały podczas objętej patronatem Koła Naukowego „Ars Politica” debaty „Młodzi na rynku pracy”. Z prof. Krystyną Szafraniec – współautorką raportu „Młodzi 2011” oraz z Joanną Szwajgier – dyrektorem globalnej korporacji zajmującej się rynkiem pracy rozmawiał dr Kazimierz Wóycicki – opiekun naukowy Stowarzyszenia Studentów "Polska 2030+".

Gdzie należy szukać przyczyny problemów związanych ze znajdywaniem pracy po studiach? Nasze widzenie rzeczywistości często jest jednostronne – obwiniamy samych studentów lub pracodawców. Tymczasem okazuje się, że czynniki sprawcze tego stanu rzeczy są dużo bardziej złożone. Kluczową rolę odgrywa tutaj system edukacji. Spotykamy się nawet ze zjawiskiem akademickiego „przeedukowania”. Brzmi absurdalnie, ale pracodawcy coraz częściej zarzucają nam przerost wiedzy nad tzw. kompetencjami miękkimi związanymi z kreatywnością, komunikatywnością, elastycznością. Pod tym względem najgorzej wypadają absolwenci kierunków społecznych i pedagogicznych.

„Czy faktycznie młodzi nie są dostosowani do rynku pracy? A może to rynek pracy nie jest dostosowany do społeczeństwa?” – pytali obecni na sali studenci. Według Joanny Szwajgier rynek w jakimś stopniu stara się dostosować do wymagań potencjalnych pracowników, którzy, poprzez wybieranie kierunków kształcenia, mają realny wpływ na zmiany w sektorze zatrudnienia. W określonym zakresie spełniane są  zmieniające się oczekiwania społeczeństwa. Pracodawcy częściej organizują staże, podnoszą kwalifikacje przeprowadzając szkolenia, inwestują w pracowników. Problemem jednak nadal są umowy śmieciowe, które prowadzą do swego rodzaju niepewności zawodowej. Młodzi traktowani są jak pracownicy drugiej kategorii. W Polsce odsetek ludzi pracujących na tymczasowe umowy o pracę znacznie przewyższa europejską średnią.

W dyskusji odniesiono się także do roli starszego pokolenia i tego, w jakim stopniu wywiązało się ono z obowiązku pouczenia nas i przekazania pewnych wartości, które ułatwiają działanie w społeczeństwie. Jak mówi prof. Szafraniec „starsze pokolenie zajęło się realizowaniem własnych ambicji”. Dlatego też jesteśmy niejako zdani sami na siebie. Raport "Młodzi 2011", pod kierunkiem ministra Boniego, również nie przedstawia żadnych roszczeń względem naszego pokolenia. Jest diagnozą wyprowadzoną z okoliczności, w jakich to pokolenie dorastało. Udowadnia natomiast, że ze względu na potencjał drzemiący w młodych, na nich właśnie należy opierać strategie rozwojowe kraju. 

O udzielenie opinii na temat spotkania poprosiliśmy Mateusza Piotrowskiego (Demokratyczne Zrzeszenie Studenckie): Moim zdaniem było to bardzo ciekawe spotkanie. Jak się okazuje - wielu młodych ludzi jest sfrustrowanych obecną sytuacją. Czują, że pewne tzw. „merytokratyczne” obietnice nie zostały dotrzymane. Slogany typu: „wystarczy zdobyć dobre wykształcenie żeby zająć godną pozycję na rynku pracy” okazały się po prostu nieprawdą – powiedziałbym – w skali globalnej. Taka obietnica abstrahuje od kontekstu ekonomicznego. Coraz wyraźniej widać dziś, że jednak istnieje coś takiego jak perkariat czy zmarnowany potencjał społeczny.

Problemy przedstawione we wspomnianym raporcie powinny skłonić Rząd do dyskusji nad rozwojowymi priorytetami. Bez społecznego nacisku nie uda się tej reakcji wywołać. Mimo, iż radykalne zmiany systemowe są nierealne, to państwo zawsze w jakimś stopniu da się usprawnić. Innowacje na rynku pracy będą więc w dużej mierze zależały od reform. 

Amanda Dziubińska

Za uczestnictwo w Konferencji, wysoką frekwencję i aktywność podczas spotkania chcieliśmy serdecznie podziękować członkom Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz